Ojciec oskarżony o śmiertelne potrącenie własnego dziecka chce kary bez rozprawy
Do wypadku doszło na posesji w Boćkach (Podlaskie). Śledczy oskarżyli w tej sprawie ojca i dziadka dziecka.
Ojciec został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, dziadek o tworzenie fałszywych dowodów i nakłaniania synowej – czyli matki dziecka – i syna do składania fałszywych zeznań o przebiegu zdarzenia. Chodziło o uniknięcie przez syna odpowiedzialności karnej.
W środę bielski sąd rejonowy próbował po raz drugi rozpocząć ten proces. Z powodu choroby, dokumentując to również zaświadczeniem od lekarza sądowego, nie stawił się dziadek dziecka. Ponieważ chce on osobiście uczestniczyć w procesie, sąd odroczył sprawę do końca czerwca.
W sądzie nie stawił się też ojciec dziecka. Ale jego obrońca złożył do akt sprawy wniosek o wydanie wyroku skazującego jego klienta bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Wnioskuje o karę ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i obciążenie kosztami sądowymi. Sąd nie mógł jednak wniosku w środę rozpoznać, bo proces się nie rozpoczął. Nie zdecydował się też, by sprawę rozdzielić, czyli wyłączyć do oddzielnego rozpoznania wątek dziadka dziecka.
Do tragicznego wypadku doszło pod koniec sierpnia 2023 r. w Boćkach. Z ustaleń śledczych wynika, że rodzina wybierała się na lody z dziećmi. Ich ojciec – chcąc uniknąć noszenia dzieci – postanowił podjechać samochodem bliżej domu. Gdy ruszył, poczuł uderzenie. Wysiadł i zobaczył, że uderzył w swoje 11-miesięczne dziecko.
44-letni ojciec zawiózł dziecko do punktu pomocy medycznej, na miejsce był wzywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja dziecka dała rezultatu.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poprzez niezachowanie ostrożności podczas manewrowania samochodem na swojej posesji.
Tuż po zdarzeniu zatrzymany został ojciec i dziadek chłopczyka. Według ustaleń śledztwa namawiał on rodziców dziecka do składania fałszywych zeznań i tworzył fałszywe dowody, by skierować śledztwo w innym kierunku. Miał ich namawiać do wersji, że na posesję wjechała zupełnie inna osoba, potrąciła dziecko i uciekła.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/